Komiza – Komiza
Poniedziałek 23.07.2012
Komiža – Komiža (Nuda, panie…)
W nocy znowu wiało, ale wiatr grający na wantach przegrał w konkurencji z chrapaniem Janusza. Ewa budzi się w nastroju bojowym i uszczypliwym, a Janusz ponuro oznajmia, że w celu redukcji poziomu emitowanych decybeli zostaje abstynentem. Ponieważ wciąż jesteśmy uwiązani w Komižy, decydujemy się na wycieczkę krajoznawczą do miasta Vis.
Vis jak Vis. Trochę za duży, za bardzo rozlazły i turystyczny. Udany lunch w pizzerii, troszkę zakupów po drodze i wracamy na Osibovą. Wieczorem się przejaśnia, morze łagodnieje, po nabrzeżu przewalają się tłumy turystów. Idziemy na sladoled i karmimy w knajpce miejscowe koty.