Komiza – Komiza

Niedziela  22.07.2012

Komiža, Vis – Komiža, Vis

 

A to niespodzianka – deszcz w Chorwacji. Mokry pokład, mokry podskakujący trap (niestabilny, jak zauważa i do znudzenia przypomina przejęty nawigator) mokre ręczniki na relingach. Lenimy się nad kawą i jajecznicą, potem idziemy po świeże rogaliki i rajčice. Włóczymy się po Komižy, dołączamy do grupy gapiów przed kapitanatem/kantorem obrabowanym w nocy. Po przejaśnieniu robimy próbę kąpieli w morzu, ale trudno znaleźć fajne miejsce bez turystów, jeżowców i plastikowych butelek.  Kolejne wypady na kawę i WiFi. Oglądamy ponownie ostrzeżenia o nieustającej borze, czytamy książki i pucujemy jacht  (my czytamy, Robert pucuje). Janusz, Ewa i dziewczyny idą na wieżę Muzeum Rybołówstwa i przeprowadzają sesję zdjęciową.

Potem młodzież idzie na fotograficzne safari po Komižy, Janusz czyta Disneyland Dygata, ja i Ewa konwersujemy po angielsku na dziobie w ramach planowanych wcześniej i długo odwlekanych przygotowań do egzaminu Ewy. Robert pierze sznurowadła, bo na Osibovej już nic więcej nie da się  doczyścić.  Wieczorem robimy przegląd cumujących obok jachtów, a potem siedzimy grzecznie pod szpryc-budą i słuchamy deszczu. Juston i Jula oglądają filmy pod pokładem.

Dodaj komentarz

Adres elektroniczny nie będzie publicznie widoczny.

*