Rogac - Rogac

Czwartek 26.07.2012 Rogač – Rogač, Šolta   Rano przypływa Armano, manager Marina Kaštela. Po oględzinach  płetwy zarządza karny powrót Blacy do mariny i trzydniową pooperacyjną rehabilitację na miejscu. Wściekły Darek odpływa wyczynowo, o milimetry mijając naszą burtę. Machamy pożegnalnie załodze Blacy i wracamy do czynności poranno-higienicznych, czyli głównie siedzimy w wodzie.   Sprawdzamy również rozkład jazdy autobusów i wybieramy się do miasteczka Grohote na szczycie Šolty. Nie żałujemy. Cudne miejsce, daleko od morza ale z pięknym widokiem na morze. Odkrywamy maleńką knajpkę w zapomnianym zaułku i udaje nam się wyżebrać kawę i zimne białe wino, niezależnie od godzin ...

czytaj więcej

Maslnica - Rogac

Środa, 25.07.2012 Maslinica – Rogac (Šolta) 10 Mm   Rano potwierdzamy spotkanie z Darkiem  i zaraz po śniadaniu wypływamy z mariny.  Piękna pogoda, leciutki wiatr, umiarkowany upał. Juston i Jula, przytomne i głodne buszują pod pokładem, Robert konferuje z marinero w porcie, rezerwując nam i Herr Patinie najlepsze miejscówki. Staram się nawiązać z Darkami kontakt radiowy, ale bezskutecznie. Na moje rozpaczliwe nawoływania  „Ja, Osibova, ja Osobova, Blaca odezwij się”  … „Ja, Wisła”…” Ja Grab jeden”…. “ Herr Patina, this is your Lufthansa Captain speaking respond immediately!”……zgłaszają się inne jednostki. W końcu uznajemy, że nasza sugestia by od rana mieli radio na nasłuchu zao...

czytaj więcej

Komiza - Maslnica

Wtorek  24.07.2012 Komiža – Maslinica, Šolta, 38 Mm   No i znowu zapowiadają burze, huragany, plagi egipskie i upadek OLT. Ale mamy już dość Visu, Komižy i prognoz pogody, więc skoro świt odrzucamy ze wstrętem mooringi  i wypływamy w stronę Šolty. Nastroje wśród dorosłej (czyli nie śpiącej do południa) części załogi pogodne, natomiast niebo za nami zupełnie nie. Mijamy przylądek Barjak i zaczynamy wyścig z czasem. Przed nami  38 mil do Šolty, za nami granatowo-siny wał chmur. Pytanie, z kim Osibova spotka się najpierw? Pijemy kawę, kapitan przygotowuje kapoki … no dobra, nie kapitan tylko nawigator, zabezpieczamy mesę przed toczącymi się talerzami, garnkami, zmywaczami do paznokci (dw...

czytaj więcej

Komiza - Komiza

Poniedziałek  23.07.2012  Komiža – Komiža  (Nuda, panie…) W nocy znowu wiało, ale wiatr grający na wantach przegrał w konkurencji z chrapaniem Janusza. Ewa budzi się  w nastroju bojowym i uszczypliwym, a Janusz ponuro oznajmia, że w celu redukcji poziomu emitowanych decybeli zostaje abstynentem. Ponieważ wciąż jesteśmy uwiązani w Komižy, decydujemy się na wycieczkę krajoznawczą do miasta Vis. Vis jak Vis. Trochę za duży, za bardzo rozlazły i turystyczny. Udany lunch w pizzerii, troszkę zakupów po drodze i wracamy  na Osibovą. Wieczorem się przejaśnia, morze łagodnieje, po nabrzeżu przewalają się tłumy turystów. Idziemy na sladoled  i karmimy w knajpce miejscowe koty....

czytaj więcej

Komiza - Komiza

Niedziela  22.07.2012 Komiža, Vis – Komiža, Vis   A to niespodzianka – deszcz w Chorwacji. Mokry pokład, mokry podskakujący trap (niestabilny, jak zauważa i do znudzenia przypomina przejęty nawigator) mokre ręczniki na relingach. Lenimy się nad kawą i jajecznicą, potem idziemy po świeże rogaliki i rajčice. Włóczymy się po Komižy, dołączamy do grupy gapiów przed kapitanatem/kantorem obrabowanym w nocy. Po przejaśnieniu robimy próbę kąpieli w morzu, ale trudno znaleźć fajne miejsce bez turystów, jeżowców i plastikowych butelek.  Kolejne wypady na kawę i WiFi. Oglądamy ponownie ostrzeżenia o nieustającej borze, czytamy książki i pucujemy jacht  (my czytamy, Robert pucuje). Janusz, Ewa i ...

czytaj więcej

Skrivena Luka - Komiza

Sobota 21.07.2012 Skrivena Luka – Komiža (Vis) 45 Mm   No i się zerwał. Wanty jęczą, burty łódek stukają o siebie odbojami, a przed nami daleka droga. Ale wszyscy decydujemy, że już dość sielanki na Lastovie i trzeba płynąć dalej. Kurs na Vis. Kolejne 6 godzin upływa nam na utrzymywaniu równowagi przy dzikich skokach łódki, która surfuje na 4 metrowych falach. Janusz zmienia Roberta za sterem, wygląda jak Lawrence of Arabia w bejsbolówce owiniętej szalem Ewy. Juston nieoczekiwanie pojawia się na pokładzie już o 10 30, Jula wyrabia normę, czyli śpi do 12. Vis powoli się zbliża, powoli też zbliża się zapowiadana przez Radio Split bora, ale wpływamy i cumujemy bezpiecznie. Niestet...

czytaj więcej

Zaklopatica - Skrivena Luka

Piątek 20.07.2012 Zaklopatica – Skrivena Luka, Lastovo 15 Mm (tak naprawdę, to sporo mniej, ale robimy parę kółeczek po okolicznych zatokach)   Dla odmiany całkowita cisza na morzu. Totalna flauta, morze gładkie jak lustro. Lawirujemy pomiędzy wysepkami przy wschodnim brzegu Lastova, potem oglądamy Strugę – najstarszą na Adriatyku latarnie morską wysoko nad nami, na pionowych skałach. Wpływamy do Skrivenej, naszej ukochanej zatoczki po południowej stronie wyspy. Rzucamy kotwicę i idziemy pływać – to jedyny sposób żeby obudzić Justona i Julę. Po kąpieli  wypływamy jeszcze na otwarte morze, ale na żaglach nie daje się płynąć, delfinów nie widać, a do Skrivenej wpływa coraz...

czytaj więcej

Lastovo-Vis-Solta 2012

Dziennik Pokładowy  Lastovo – Vis –Šolta 15-27.07.2012 Osibova Kapitan: Robert Załoga: Kasia (nawigator), Ewa, Janusz, Juston i Jula (Juloston) 16.07.2012   Marina Kaštela – Uvala Vinogradišče, Pakleni Otoci, 35 Mm   Juston i Jula odsypiają nocną wachtę w marinie, a my po cichutku wypływamy w stronę Splitskiej Vraty. Wieje mocno, boczna fala testuje naszą wytrzymałość i pogodę ducha, wokół pusto, bo już poniedziałek i wszyscy pomknęli w stronę wysp. Po porannej kawie i łapaniu jeżdżącego po całym stole śniadania stajemy w zatoczce Stračinska na Šolcie w celu odbycia inauguracyjnej kąpieli. Pogodnie rzucamy kotwicę w bezpiecznej odległości od Elana pod chorwacką banderą, ale i tak n...

czytaj więcej

Hvar (Pakleni Otoci) - Lastovo (Veli Lago)

Wtorek 17.07.2012 Uvala Vinogradišče – Veli Lago (Lastovo) 32 Mm   Uciekamy z zatoczki kiedy tylko zaczyna być widno. Przed nami – niewyspanymi, zarośniętymi ( ok, nie wszyscy) i ogólnie wykończonymi – perspektywa 32 mil morskich do Lastova. Nic innego nie wchodzi w grę, bo mijana przez nas część Korčuli nie obfituje w zaciszne mariny. Stopniowo robi się cieplej, fale wciąż spore, Robert dokonuje porannej toalety trzymając koło sterowe dużym palcem u nogi, Ewa odsypia nocne emocje, Janusz próbuje wypalić pół paczki Marlboro w trakcie picia jednej kawy. Jula i Juston, całkowicie nieświadome nocnych perypetii i jakichkolwiek utrudnień w błogim wypoczynku wystawiają zaspane pyszczki na p...

czytaj więcej

Veli Lago - Veli Lago

Środa 18.07.2012 Veli Lago (Lastovo) – Veli Lago (też Lastovo) 0.0002 Mm (bo przesunęła nas przepływająca obok duża motorówka).   Nie ma mowy, nigdzie się nie ruszamy! Nowy dzień powitał Robert, człapiąc niemrawo po kei i odmawiając podzielenie się bułką z napastliwym labradorem. Korekta – nowy dzień powitali Ewa i Janusz startując skoro świt do sklepiku po chleb. Doświadczenie, trening i umiejętności wyniesione z Peerelu owocują zdobyciem trzech wielkich buł, podczas gdy reszta zdezorientowanych żeglarzy wraca z pustymi rękami i nformacją, że więcej chleba można kupić w odległym o 5 kilometrów Ubli. Na śniadanie jemy chleb z dżemem i osami. Jula je głównie osy, bo jakoś ją kochają naj...

czytaj więcej